Co dalej z patodeweloperką?

Rynek nieruchomości i budownictwa odgrywa istotną rolę w rozwoju gospodarczym oraz w życiu każdego społeczeństwa. W ostatnich latach coraz częściej pojawia się jednak termin „patodeweloperka”, który odnosi się do kontrowersyjnych praktyk i problemów związanych z jakością budownictwa, jakie występują w działalności niektórych deweloperów. W Polsce nie brakuje przykładów domów i osiedli, które już na pierwszy rzut oka budzą poważne wątpliwości. Jaka przyszłość czeka patodeweloperkę? Uda się ją ukrócić czy deweloperzy jednak postawią na swoim?

Czym jest patodeweloperka?

Czym właściwie jest „patodeweloperka”? Termin ten zyskał popularność w ostatnich latach i odnosi się do nieruchomości deweloperskich niskiej jakości, które nie spełniają ani oczekiwań klientów, ani standardów bezpieczeństwa, ani potrzeb estetycznych. „Patodeweloperka” odnosić się może zarówno do wadliwych konstrukcji budynków, złej jakości materiałów budowlanych, braku zgodności z projektem i nieterminowym wykonaniem prac, jak i do samego projektu budynku lub osiedla. Nie brakuje w Internecie stron, na których regularnie pojawiają się kolejne przykłady polskiej deweloperki: niefunkcjonalne układy mieszkań, zbyt małe odległości pomiędzy budynkami lub wadliwie wykonane budowle.

Jednakże bez względu na to, czy „patodeweloperka” odnosi się do kwestii wizualnych, funkcjonalnych czy budowlanych, jest ona zjawiskiem niepożądanym i niebezpiecznym. Masowe powstawanie budynków mieszkalnych o obniżonym standardzie negatywnie rzutuje bowiem na bezpieczeństwo i jakość życia mieszkańców. W długoterminowej perspektywie patodeweloperka zaszkodzić może całemu społeczeństwo, gdyż wiązać się ona będzie ze zmianą wyglądu przestrzeni publicznej, stratami finansowymi mieszkańców oraz powszechną. utratą zaufania do branży budowlanej i deweloperów.

Jakie są przyczyny patodeweloperki?

Jakie są przyczyny powstawania zjawiska patodeweloperki? Przede wszystkim wymienić należy presję czasu i kosztów, z jaką mierzą się deweloperzy. Pragną oni jak najszybciej oddać inwestycję przy jednoczesnym minimalizacji jej kosztów. Liczy się ilość, nie jakość, dlatego w nowych budynkach nierzadko kosztem funkcjonalnych i przestronnych mieszkań, komórek lokatorskich czy innych przestrzeni, deweloper decyduje się „poupychać” możliwie dużą ilość lokali mieszkalnych, gdyż każdy sprzedany lokal to dla niego zysk. Tempo prac wyklucza dokładność i precyzję, minimalizacja kosztów dyktuje wybór tańszych materiałów budowlanych, a chęć zysku sprawia, że powstające lokale mieszkalne to nierzadko ciemne i niefunkcjonalne „klitki”.

Oczywiście, kolejną poważną przyczyną zjawiska patodeweloperki jest brak właściwego nadzoru i kontroli organów państwowych. Skoro „patologiczne” budynki są dopuszczane przez prawo i formalne oddawane do odbioru to gonieni chęcią zysku deweloperzy nie przestaną ich stawiać.

Czy rząd ukróci patodeweloperkę?

Już w maju tego roku minister rozwoju i technologii Waldemar Buda zapowiadał nowe regulacje prawne, które miałyby wyeliminować (a przynajmniej mocno ograniczyć) patodeweloperkę. Co dokładnie zakłada nowy projekt rządowy?

Przede wszystkim rząd planuje nałożyć wymóg dotyczący minimalnej wielkości lokali użytkowych – ma ona wynosić co najmniej 25 m2. Mniejsze lokale będą mogłyby powstawać pod dwoma warunkami: będą musiały znajdować się na pierwszej lub drugiej kondygnacji nadziemnej budynku oraz posiadać bezpośredni dostęp z zewnątrz. Ta zmiana w przepisach ma ukrócić zjawisko tzw. „mikroapartamentów”, czyli lokali, które formalnie miały status użytkowych, w rzeczywistości jednak były niewielkimi lokalami mieszkalnymi.

Kolejnym wymogiem, do którego musieliby dostosować się deweloperzy jest zwiększenie odległości pomiędzy budynkami. Odległość budynku mieszkalnego wielorodzinnego o wysokości ponad czterech kondygnacji od granicy działki musiałaby wynosić minimum 5 m. Wcześniej ta odległość wynosiła 3 m. Zmiana nie będzie zatem duża, jednakże z pewnością jej kierunek uznać można za pozytywny.

Jeśli nowe regulacje wejdą w życie, deweloperzy będą musieli lepiej zadbać o komfort przyszłych mieszkańców budynków. Uregulowana ma zostać kwestia przegród pomiędzy balkonami dotycząca wielkości i przepuszczalności świetlnej przegród. Regulacje mają zagwarantować odpowiednią izolację od sąsiadów i zwiększyć poziom prywatności. Ponadto, budynki mieszkalne będą musiały zostać wyposażone w pomieszczenia gospodarcze o powierzchni minimum 15 m, które mają stanowić przestrzeń przeznaczoną do komfortowego i bezpiecznego przechowywania wózków dziecięcych i rowerów.

Ostatnią propozycją nowej regulacji jest także nowy wymóg dotyczący izolacyjności akustycznej drzwi wejściowych do lokali mieszkalnych. Obecnie wynosi ona minimum 30 dB w przypadku mieszkań z przedpokojem oraz 35 dB dla pozostałych lokali. Nowe regulacje miałyby podnieść izolacyjność akustyczną drzwi do 38 dB, niezależne od układu pomieszczeń w samym mieszkaniu.

Autorka: Anna Kuleszewicz-Toborek