Na większą skalę. Dom w Krakowie

Powiększyć istniejący już dom o drugie tyle? To właściwie wydaje się niemożliwe, a jednak parze przedsiębiorców z Krakowa się udało. Za namową architektek ze studia projektowego Mango Investments zdecydowali się na radykalną przebudowę. I tak do dwustumetrowej, ale bardzo labiryntowej i ciasnej przestrzeni, dobudowano kolejne dwieście.

W ten sposób stary-nowy dom nabrał powietrza, światła i… pięknego wystroju. Jego urządzanie wciąż trwa. Zobaczcie, co mają w planach architektki. Dwieście metrów, wydawać by się mogło wystarczająco do życia dla czteroosobowej rodziny. Jednak nie w tym przypadku. Właściciele czuli, że czegoś tu brakuje. Postanowili zasięgnąć rady profesjonalistów by rozwiać lub potwierdzić swoje obawy. Zwrócili się po wskazówki do cenionej krakowskiej pracowni Mango Investments. Jej właścicielka, Karolina Drogoszcz, już podczas pierwszych odwiedzin przyznała rację inwestorom. Metrów do mieszkania owszem, może i było sporo, ale całość sprawiała przygnębiające wrażenie. Pomieszczenia były ciemne – przez małe okna nie docierała do środka wystarczającą ilość światła. Wokół panował mrok, który działał depresyjnie na mieszkańców. Wrażenie to potęgował labiryntowy układ korytarzy, które zamykały przestrzeń wyrastającymi raz po raz niczym las drzew grubymi ścianami. Dynamiczny układ wprowadzał chaos i nie sprzyjał odpoczynkowi. Aż się prosiła niczym nie zmącona duża przestrzeń wypełniona światłem, tym bardziej, że dom usytuowany był w pięknym, dużym ogrodzie.

Architektki z Mango Investments zaproponowały dwa warianty modernizacji. Pierwszy zakładał uporządkowanie zastanego układu poprzez wprowadzenie drobnego liftingu. Zachować jak najwięcej z konstrukcji i wymienić okna na większe otwierając dom na otaczającą zieleń – ten plan wydawał się najbardziej ekonomiczny. Ale w zanadrzu był jeszcze drugi – bardziej radykalny, wymagający i skomplikowany, bo wiązał się z masą formalności, w tym z uzyskaniem pozwolenia na budowę i sporządzeniem nowego projektu architektonicznego. Czego się jednak nie robi by żyć komfortowo. Właściciele, choć na co dzień bardzo zajęci, zdecydowali się na drugą opcję – w końcu domu nie zmienia się co kilka lat. Przebudowa opierała się na ścisłej współpracy architektów kubaturowych z projektantkami wnętrz i przebiegała wzorowo. Co zaproponowały Karolina Drogoszcz, Katarzyna Abramowicz i Katarzyna Kukułka?

Koniec z labiryntowymi łamańcami

Na pierwszy ogień poszły wszystkie ściany na parterze, a właściwie znaczna ich część. Sprawa była jasna – im mniej podziałów tym więcej światła. I tak salon zyskał 80 metrów przestrzeni – to sporo, nawet jak na strefę dzienną. W miejsce małych okiennych klitek wstawiono duże nowoczesne przeszklenia, które nie tylko wpuściły do środka masę słońca, ale nadały bryle domu jeszcze nowocześniejszy charakter. W dużym salonie będzie można teraz z powodzeniem zaaranżować trzy przenikające się strefy: wypoczynkową, kuchenną i jadalnianą. Do wnętrza domu prowadzi spory przedsionek z ukrytymi pojemnymi szafami na wierzchnią garderobę i wejściem do garażu. Wcześniej miejsce parkingowe znajdowało się poza budynkiem a właściciele rzadko z niego korzystali. Teraz, gdy zostało usytuowane w pobliżu kuchni i spiżarni, można szybko i wygodnie wypakować zakupy z auta. Za wiatrołapem architektki zaprojektowały, znacznie powiększony w stosunku do poprzedniej wersji, elegancki i reprezentacyjny hall, z regularną klatką schodową prowadzącą do części prywatnej. Pod schodami znalazło się miejsce dla zwierzaków – pomysłowo zaprojektowane wnęki na legowiska.

Reprezentacyjny dół…

Do salonu zaprasza od progu spory i funkcjonalny aneks kuchenny. Będzie on posadowiony na efektownym dywanie z czarno-białych geometrycznych płytek otoczonych marmurową bordiurą. Na środku stanie okazała wyspa kuchenna wykonana z kwarcytu Patagonia. Piękny i wyrazisty rysunek naturalnego kamienia ma być mocnym i dominującym akcentem w stonowanym wnętrzu. Zaokrąglone brzegi wyspy wykończą dekoracyjne, ale dyskretne, opaski w złotym kolorze.

Przy szerokim blacie od strony salonu będzie można usiąść na hokerach by towarzyszyć gospodarzom przy wspólnym gotowaniu. Właścicielom zależało na miejscu do przechowywania. Teraz będą go mieli bardzo dużo dzięki rzędowi górnych szafek i dolnych szuflad. Biało-błękitne meble rozdzielać będzie na ścianie naturalny kamień (ten sam co na wyspie) – jego piękne żyłkowania zostaną podkreślone sączącym się spod szafek ciepłym światłem. Głównym źródłem oświetlenia będzie jednak nowoczesny, choć nieco glam, żyrandol nawiązujący prostą formą do geometrycznego deseniu na posadzce. Jego kameralne światło ma pięknie odbijać się w frontach witryn z przydymionego szkła, wbudowanych w duże szafy fornirowane ciemnym wędzonym dębem. Za ich drzwiami został ukryty sprzęt AGD wagi ciężkiej czyli duża lodówka typu side-by-side, a mniejszy (piekarnik czy ekspres do kawy) wkomponowany w całość zabudowy.

Projektantki planują otworzyć kuchnię na jadalnię, z dużym nowoczesnym stołem na kilkanaście osób. Stanie on na tle wejścia do gabinetu. Przeszklone drzwi będą wieńczyć po bokach – prosty kominek za to z dekoracyjnym kamiennym portalem, a z drugiej strony elegancki barek na trunki. Część wypoczynkową będzie tworzyć komfortowy narożnik bo cała rodzina uwielbia relaks przy filmowych seansach. Architektki proponują, aby miał on obicia z naturalnej tkaniny, która ładnie zagra na tle jasnego dywanu przystrzyżonego w strukturalny wzór.

Magda Święcicka, Home Sweet Home PR